niedziela, 29 grudnia 2013

Informacja

Hej :)
Jak pewnie zauważyliście dawno nie pojawił się nowy rozdział. Chciałam przeprosić za to, że tyle musicie czekać, ale naprawdę mało czasu jest na pisanie go. No więc niedługo koniec półrocza i mamy sporo nauki. Trzeba wszystko popoprawiać i pozaliczać. Nie mogę nawet powiedzieć kiedy pojawi się następny, ale mogę obiecać, że na pewno w styczniu.
Przez tą przerwę świąteczną, która teraz trwa chcemy napisać kilka rozdziałów żeby potem tylko je publikować.
To tyle. Mam tylko nadzieję, że w styczniu nadal ktoś będzie chciał to czytać (:

Szczęśliwego Nowego Roku i do zobaczenia w styczniu ^^ /Alex xx

piątek, 6 grudnia 2013

Rozdział 3

Od razu po szkole wróciłam szybko do domu i usiadłam na moim łóżku wpatrując się w ścianę i wiszące na niej plakaty. Nie chciało mi się w ogóle ruszać z miejsca. Chciałam tak siedzieć w samotności. Nagle drzwi do mojego pokoju delikatnie się uchyliły.

-Sel, wszystko w porządku? - Zapytała troskliwie mama, siadając obok mnie. Za każdym razem, gdy się do mnie zbliżała, czułam jej ciepło i miłość. To zawsze poprawiało mi humor, lecz nie dziś. 

-Tak - Odparłam, prawie szepcząc.

-Jesteś strasznie blada, masz gorączkę? - Spytałam bardziej siebie niż mnie i dotknęła dłonią mojego czoła.
Wiedziałam, że mama bardzo się o mnie martwi, więc postanowiłam rozwiać jej obawy.

-Wszystko okej. Wiesz, długi dzień w szkole, mnóstwo zajęć i to tyle. Jestem po prostu zmęczona. -Powiedziałam, zdobywając się na sztuczny uśmiech.

-Skoro tak to dobrze. Ja muszę już iść do pracy. Wrócę wieczorem, potrzebujesz czegoś ?

-Nie, dziękuję. - Odpowiedziałam.

-Dobrze. - Uśmiechnęła się. - Może spróbuj się przespać? To ci dobrze zrobi. - Powiedziała, a a ja tylko przytaknęłam po cym mama opuściła mój pokój. Sen nic mi nie pomoże. Od rana źle się czułam. Całą noc w mojej głowie pojawiały się jakieś szare wizje, których nie potrafiłam zrozumieć. Widziałam też czasami Harry'ego, ale to wszystko co mi się przyśniło tej nocy było zupełnie dla mnie nie zrozumiałe. Gdy zadzwonił budzik po raz pierwszy w życiu ucieszyłam się z tego, że muszę już wstawać. Byłam niewyspana i nic mi się nie chciało. Czułam, że mi zimno chociaż na dworze było dość gorąco, bo wszyscy chodzili w krótkich rękawach i tylko niekiedy ktoś miał na sobie jeszcze bluzę. Gorzej było gdy pojawiłam się w szkole. Cały czas moim ciałem władały dreszcze. Z każdym krokiem byłam bardziej przerażona. Spinałam się przy każdej rozmowie ze znajomymi. Próbowałam ukryć wszelkie złe emocje, lecz nie wychodziło mi to za dobrze. Alex oczywiście to zauważyła i uznała, że powinnam wrócić do domu, bo chyba bierze mnie jakaś choroba, ale ja czułam się dobrze. To znaczy dobrze pod względem fizycznym lecz wszystko inne było w rozsypce. I właśnie tak minął mi najgorszy dzień w szkole, od początku pierwszego semestru...

Nadal siedziałam w tym samym miejscu i tępo patrzyłam na ścianę, aż nagle zabrakło mi powietrza. Miałam wrażenie, że moje serce zaraz połamie mi żebra od siły uderzeń. Krótki, płytki oddech, masa myśli w głowie, szum, strach, przerażenie... Spojrzałam na swój naszyjnik. Biała róża zmieniła barwę na czarną. Myślami wróciłam do dnia, gdy Dean wręczył mi wisiorek.

-A skąd mam wiedzieć kiedy ktoś potrzebuje mojej pomocy? - Zadałam kolejne pytanie. 

-Poczujesz to. - Odpowiedział krótko Louis. - A wtedy wisiorek zmieni kolor na czarny i wystarczy, że go dotkniesz, a od razu znajdziesz się przy tej osobie.

Niepewnie i delikatnie chwyciłam zawieszkę i zamknęłam oczy. Poczułam mocne szarpnięcie i uczucie jakbym spadała w dół. To wszystko minęło bardzo szybko, a ja poczułam ziemie pod moimi stopami. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się dookoła. Znajdowałam się w lesie i z tego co kojarzę znajduje się on nieopodal miasta. Głuchą ciszę przerywał szum wiatru w koronach drzew, oraz płynący w pobliżu strumyk. Bardzo ładne miejsce. Aż trudno pomyśleć, że dzieje się tu coś złego. Nagle zobaczyłam dziewczynę, która leżała na ziemi. Prawdopodobnie była nieprzytomna. Jej biała koszulka była splamiona krwią. Przy niej zauważyłam jeszcze kogoś. Ciemna postać stała tyłem do mnie i wpatrywała się w dziewczynę. Przyjrzałam się tej postaci. Wysoki chłopak z kręconymi włosami. Zaraz... Czy to...? Nie, to nie może być Harry. W mojej głowie szybko pojawiło się wiele czarnych scenariuszy. Bardzo cicho podeszłam bliżej. To jednak on, ale co tu robił? Dlaczego nie pomógł tej dziewczynie i tylko tak stał? A może on sam ją skrzywdził? Te i wiele innych pytań zaprzątały mi głowę.

-Co tutaj robisz, Harry? - Zapytałam, podchodząc bliżej, a chłopak nawet się nie odwrócił.

-Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, Sel. - Odpowiedział, po czym odwrócił się w moją stronę  i znów ten zadziorny uśmieszek wkradł się na jego twarz. Skąd wiedział, że to ja? Zresztą nie ważne. Zignorowałam jego osobę i podbiegłam do dziewczyny.

-Zostaw ją. Już jest za późno. Nic nie możesz zrobić. Ona nie żyje. - Powiedział beznamiętnie, zatrzymując mnie. Nie potrafiłam tutaj nic zrozumieć.
Czemu Harry tutaj był i czemu nie wezwał pomocy?
Czemu sam nie próbował czegoś zrobić?
Czemu nie ruszał go fakt, że ta dziewczyna tu umiera?

-O co tu chodzi? - Zapytałam lekko podniesionym głosem. - Trzeba jej pomóc! Czemu ty tak tu stoisz?!

Chłopak nie odpowiedział i tylko lekko się uśmiechał.

-Harry! - Krzyknęłam chcąc żeby odpowiedział na moje pytanie.

-Widzę, że zapamiętałaś moje imię. - Odpowiedział z głupim uśmiechem na twarzy. Zrozumiałam, że dalsza rozmowa z nim nie ma sensu.

-Musimy jej pomóc. - Odezwałam się, klękając przy dziewczynie. Miała ponacinane nadgarstki, z których sączyła się krew. Jej twarz była bardzo blada i nie wyrażała żadnych uczuć. Powieki miała zamknięte. To naprawdę smutny widok. Poczułam jak łza spływa mi po policzku.

-Widzisz? Jest za późno. - Harry znów starał się mnie przekonać, lecz ja nie traciłam nadziei. - Nic nie zrobisz. Przestań marnować swój czas. - Zignorowałam go. -Pójdę już. - Powiedział po chwili. Chłopak chyba zrozumiał, że nie odpuszczę i postanowił odejść. Wyczułam, że jest zdenerwowany. Odwróciłam się na chwilę. Jego dłonie zacisnęły się w pięści ze złości i zrobił krok w tył po czym się odwrócił, a ja zdążyłam dostrzec na jego szyi naszyjnik przedstawiający takie same piórko jak moje. Tylko, że jego było czarne... Poczułam nagły lęk. Co to miało oznaczać? To wszystko było dziwne. Nie miałam teraz czasu żeby się nad tym zastanawiać. Odwróciłam się z powrotem do dziewczyny i sprawdziłam jej puls. Na szczęście żyła. Ucieszyłam się, ale teraz kompletnie nie wiedziałam co mam robić.  Zdjęłam naszyjnik i owinęłam go wokół nadgarstka dziewczyny, mając nadzieje, że to coś da. Nie pomyliłam się. Rany zaczęły się zmniejszać, a po chwili wszystkie blizny zniknęły. Nie tracąc czasu wzięłam ją na ręce i postanowiłam, że polecę z nią do jej domu. Zanim jednak odeszłam rzuciłam wzrokiem na las i zauważyłam, że po Harrym nie było już śladu.  Uszłam kilka kroków i wzbiłam się w powietrze. Przeniosłam wzrok na nieznajomą i postanowiłam mocno skoncentrować się na jej osobie. Od razu w moim umyśle pojawił się obraz białego domku jednorodzinnego na przedmieściach. Po kilku minutach byłam na miejscu. Dziewczyna wciąż była nieprzytomna, ale wiedziałam, że niedługo się obudzi. Przez otwarte okno weszłam do środka. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i wnioskując, że to jej pokój ułożyłam ją do łóżka i pochyliłam się nad jej twarzą.

-Uważaj na to co dzieję się w twoim umyśle. Nie wszystko może zdarzyć się tylko w śnie. - Szepnęłam i wyszłam, jak gdyby nigdy nic.

Teraz muszę znaleźć Alice i zadać jej kilka pytać. Wydaje mi się, że nie wiem wszystkiego co dzieje się w świecie aniołów. Czy istnieją też złe anioły? Oby nie...

niedziela, 1 grudnia 2013

Rozdział 2

Po chwili zebrałam się na to by jednak spojrzeć w górę. I w tym momencie gdy uniosłam głowę moje oczy spotkały się z jego. Te oczy, które pamiętam doskonale teraz były inne. Jakby nie wyrażały żadnych uczuć. Była w nich jakaś niezrozumiała dla mnie ciemność, która sprawiła, że moje ciało zadrżało. Po chwili napotkałam jego usta, które ułożyły się w zadziornym uśmiechu. I wtedy otrząsnęłam się zdając sobie sprawę, że od dłuższego czasu się w niego wpatruję i spuściłam wzrok wgapiając się w mój pusty talerz.

-O Harry! - Krzyknął Niall i wstał z miejsca. - Dawno Cię nie widziałem. Gdzie się podziewałeś?

-A tu i tam. - Westchnął i nie czekając na to co powie Niall mówił dalej. - Moglibyśmy porozmawiać przez chwilę?

Niall spojrzał na Alex, która tylko kiwnęła głową, a potem przeprosił nas i poszedł za Harrym w kierunku wyjścia. Zerknęłam tylko na chwilę w tamtą stronę żeby zobaczyć jak jego postać znika za drzwiami. Ogarnęło mną jakby uczucie pustki. Gdy wszystko zaczęło się układać on znów pojawia się w moim życiu i znów wszystko się wali. To nic, że widziałam go tylko przez chwilę. To, że usłyszałam jego głos, napotkałam jego spojrzenie (Cholera on patrzył mi prosto w oczy), to wystarczyło żebym znowu zaczęła za nim tęsknić. Czy już nigdy nie dane jest mi o nim zapomnieć?

-Sel? Wszystko okej? - Dean chwycił moją dłoń i spojrzał na mnie.

Przed chwilą widziałam Harry'ego. Patrzyliśmy się na siebie. Przez chwilę czułam się tak błogo, a teraz on wyszedł, a w moim sercu znów pojawiła się ta pustka, której nie dawno udało mi się pozbyć, więc jak do cholery ma być okej?! - Tak, tak jest okej. - Skłamałam i uśmiechnęłam się patrząc na chłopaka. Wiedziałam, że on i tak znał prawdę, ale musiałam skłamać. Nie mogłam powiedzieć przy Alex prawdy.
Minęło jakieś 10 minut, a Niall nadal nie wracał.

-Gdzie on się podziewa? - Zapytała Alex i zaczęła się rozglądać po pomieszczeniu.

-Pójdę sprawdzić gdzie jest. - Zaproponował Dean i wstał ze swojego miejsca po czym poszedł powoli w stronę drzwi wcześniej jeszcze się odwracając i posyłając uśmiech w moją stronę, który niepewnie odwzajemniłam. Czułam się dziwnie nieswojo. Miałam ochotę już stamtąd wyjść, więc postanowiłam, że jak tylko wróci Niall, pójdę z Dean'em do domu. 
Przy stoliku zostałyśmy tylko ja i Alex. Zastanawiało mnie o czym Harry musiał porozmawiać z Niall'em. I w ogóle co on tu robił? Westchnęłam cicho spoglądając na moją przyjaciółkę, która w głowie na pewno także miała mnóstwo podobnych pytań. Nagle poczułam jak ktoś siada obok mnie. 

-Cześć piękne. 

Nie, nie, nie. Znowu tu jest. Ale co tu robi? Myślałam, że już nie wróci. Właściwie to miałam taką nadzieje. W tej chwili chciałam stamtąd zniknąć. Moje mięśnie się spięły. Postanowiłam, że na niego nie spojrzę, więc bez ruchu wgapiałam się w blat stołu.

-Gdzie jest Niall? - Zapytała Alex ignorując powitanie Harry'ego. 

-Zaraz wróci. 

-Okej. - Odpowiedziała bez emocji. 

-A ty czemu jesteś taka cicha?  - Skierował pytanie do mnie, ale nie odpowiedziałam. Nie chciałam nic powiedzieć. Moje ciało tylko lekko zadrżało, a ja zawierciłam się na krześle. - Coś nie tak? - Zapytał i wysunął swoją dłoń żeby dotknąć mojego ramienia. Ciało spięło się gdy poczułam jego dotyk. Momentalnie się wyprostowałam, a on zabrał dłoń. 

-Muszę już iść. - Powiedziałam i spojrzałam na niego próbując się uśmiechnąć, ale wyszedł mi niechętny grymas.

-Co się stało Sel? - Zapytała Alex z troską w głosie. 

-Nic. Po prostu źle się czuje. - Skłamałam. - Znajdę Dean'a i pójdziemy już do domu.

-No dobrze. Zadzwonię później.

-Okej, to cześć. - Po tych słowach wstałam i odeszłam nawet się nie odwracając. Szłam po prostu przed siebie chcąc jak najszybciej znaleźć się w domu. Nie zawracał sobie nawet głowy tym gdzie jest Dean. On i tak mnie znajdzie, a teraz naprawdę nie miałam ochoty go szukać.

Dotarłam do domu i od razu udałam się do swojego pokoju, otworzyłam okno i siadając na parapecie czekałam na Dean'a. Tak jak się spodziewałam pojawił się bardzo szybko i bez słowa usiadł obok mnie obejmując mnie ramieniem.

-Dlaczego to jest takie trudne? - Zapytałam spoglądając w ziemie.

-Co jest takie trudne?

-No zapomnienie. Dlaczego tak trudno jest mi zapomnieć?

-Łatwo jest zapomnieć. Może ty tylko nie chcesz zapomnieć? Pomyśl, minęło już tyle czasu, a ty nadal go pamiętasz. Jakbyś tylko chciała mogłabyś zapomnieć. Tak dużo się zmieniło w twoim życiu i uważam, że na lepsze, a on tak naprawdę jest nikim. Nic dla Ciebie nie znaczy i ty nic nie znaczysz dla niego. To wszystko...

-Przestań! - Krzyknęłam nie mogąc już tego słuchać i  oderwałam się od niego stając kilka kroków dalej. - Co ty możesz wiedzieć?! Sądzisz, że on jest nikim?! Mimo, że znałam go tak krótko, obdarzyłam go ogromną miłością i kochałam go bardzo mocno i wiem, że on mnie też. Nie możesz nazywać go nikim, bo jest kimś ważnym. - Zrobiłam przerwę. -  A przynajmniej był...

-Skoro tak bardzo cie kochał dlaczego nie chciał cie znać?! - Chłopak także podniósł głos.

-Ja... Nie wiem... - Mój głos się załamał.

-Sel... - Wyszeptał i zbliżył się chcąc mnie objąć, ale ja się odsunęłam i stanęłam do niego plecami.

-Wyjdź stąd. - Poprosiłam spokojnie.

-Ale ja... - Zaczął.

-Po prostu wyjdź. Chce zostać sama.

Nic już nie odpowiedział, a ja tylko słyszałam jak wyszedł przez okno. Zamknęłam oczy pozwalając moim łzą spokojnie wypłynąć spod zaciśniętych powiek. Położyłam się skulona na łóżku i patrzyłam przed siebie. Rzeczywiście w moim życiu sporo się zmieniło, ale moje uczucia nadal pozostały takie same.
Nadal Cię kocham Harry...
I nie wiem dlaczego...



Chciałabym zapomnieć jednak nie potrafię...
Chciałabym nie kochać, jednak nadal kocham...
Chciałabym byś odszedł jednak wciąż jesteś w moich myślach...
Chciałabym byś zniknął, ale Ty cały czas pojawiasz się w moich snach...
Zadaje sobie pytanie "dlaczego?"
Dlaczego nie potrafię zapomnieć, wymazać Cię ze swojego życia...
Dlaczego nadal Cię kocham?
Przecież Ty nawet mnie nie pamiętasz...


~~~~~~

Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Wiem, że długo, ale to wszystko przede wszystkim przez brak czasu, a do tego weny ._. Ten rozdział nie jest nie wiadomo jak długi i ciekawy, ale jak już mówiłam brak weny. Obiecuję, że na następny pojawi się już na pewno szybciej niż po 3 tygodniach./ Alex
^^