niedziela, 29 grudnia 2013

Informacja

Hej :)
Jak pewnie zauważyliście dawno nie pojawił się nowy rozdział. Chciałam przeprosić za to, że tyle musicie czekać, ale naprawdę mało czasu jest na pisanie go. No więc niedługo koniec półrocza i mamy sporo nauki. Trzeba wszystko popoprawiać i pozaliczać. Nie mogę nawet powiedzieć kiedy pojawi się następny, ale mogę obiecać, że na pewno w styczniu.
Przez tą przerwę świąteczną, która teraz trwa chcemy napisać kilka rozdziałów żeby potem tylko je publikować.
To tyle. Mam tylko nadzieję, że w styczniu nadal ktoś będzie chciał to czytać (:

Szczęśliwego Nowego Roku i do zobaczenia w styczniu ^^ /Alex xx

piątek, 6 grudnia 2013

Rozdział 3

Od razu po szkole wróciłam szybko do domu i usiadłam na moim łóżku wpatrując się w ścianę i wiszące na niej plakaty. Nie chciało mi się w ogóle ruszać z miejsca. Chciałam tak siedzieć w samotności. Nagle drzwi do mojego pokoju delikatnie się uchyliły.

-Sel, wszystko w porządku? - Zapytała troskliwie mama, siadając obok mnie. Za każdym razem, gdy się do mnie zbliżała, czułam jej ciepło i miłość. To zawsze poprawiało mi humor, lecz nie dziś. 

-Tak - Odparłam, prawie szepcząc.

-Jesteś strasznie blada, masz gorączkę? - Spytałam bardziej siebie niż mnie i dotknęła dłonią mojego czoła.
Wiedziałam, że mama bardzo się o mnie martwi, więc postanowiłam rozwiać jej obawy.

-Wszystko okej. Wiesz, długi dzień w szkole, mnóstwo zajęć i to tyle. Jestem po prostu zmęczona. -Powiedziałam, zdobywając się na sztuczny uśmiech.

-Skoro tak to dobrze. Ja muszę już iść do pracy. Wrócę wieczorem, potrzebujesz czegoś ?

-Nie, dziękuję. - Odpowiedziałam.

-Dobrze. - Uśmiechnęła się. - Może spróbuj się przespać? To ci dobrze zrobi. - Powiedziała, a a ja tylko przytaknęłam po cym mama opuściła mój pokój. Sen nic mi nie pomoże. Od rana źle się czułam. Całą noc w mojej głowie pojawiały się jakieś szare wizje, których nie potrafiłam zrozumieć. Widziałam też czasami Harry'ego, ale to wszystko co mi się przyśniło tej nocy było zupełnie dla mnie nie zrozumiałe. Gdy zadzwonił budzik po raz pierwszy w życiu ucieszyłam się z tego, że muszę już wstawać. Byłam niewyspana i nic mi się nie chciało. Czułam, że mi zimno chociaż na dworze było dość gorąco, bo wszyscy chodzili w krótkich rękawach i tylko niekiedy ktoś miał na sobie jeszcze bluzę. Gorzej było gdy pojawiłam się w szkole. Cały czas moim ciałem władały dreszcze. Z każdym krokiem byłam bardziej przerażona. Spinałam się przy każdej rozmowie ze znajomymi. Próbowałam ukryć wszelkie złe emocje, lecz nie wychodziło mi to za dobrze. Alex oczywiście to zauważyła i uznała, że powinnam wrócić do domu, bo chyba bierze mnie jakaś choroba, ale ja czułam się dobrze. To znaczy dobrze pod względem fizycznym lecz wszystko inne było w rozsypce. I właśnie tak minął mi najgorszy dzień w szkole, od początku pierwszego semestru...

Nadal siedziałam w tym samym miejscu i tępo patrzyłam na ścianę, aż nagle zabrakło mi powietrza. Miałam wrażenie, że moje serce zaraz połamie mi żebra od siły uderzeń. Krótki, płytki oddech, masa myśli w głowie, szum, strach, przerażenie... Spojrzałam na swój naszyjnik. Biała róża zmieniła barwę na czarną. Myślami wróciłam do dnia, gdy Dean wręczył mi wisiorek.

-A skąd mam wiedzieć kiedy ktoś potrzebuje mojej pomocy? - Zadałam kolejne pytanie. 

-Poczujesz to. - Odpowiedział krótko Louis. - A wtedy wisiorek zmieni kolor na czarny i wystarczy, że go dotkniesz, a od razu znajdziesz się przy tej osobie.

Niepewnie i delikatnie chwyciłam zawieszkę i zamknęłam oczy. Poczułam mocne szarpnięcie i uczucie jakbym spadała w dół. To wszystko minęło bardzo szybko, a ja poczułam ziemie pod moimi stopami. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się dookoła. Znajdowałam się w lesie i z tego co kojarzę znajduje się on nieopodal miasta. Głuchą ciszę przerywał szum wiatru w koronach drzew, oraz płynący w pobliżu strumyk. Bardzo ładne miejsce. Aż trudno pomyśleć, że dzieje się tu coś złego. Nagle zobaczyłam dziewczynę, która leżała na ziemi. Prawdopodobnie była nieprzytomna. Jej biała koszulka była splamiona krwią. Przy niej zauważyłam jeszcze kogoś. Ciemna postać stała tyłem do mnie i wpatrywała się w dziewczynę. Przyjrzałam się tej postaci. Wysoki chłopak z kręconymi włosami. Zaraz... Czy to...? Nie, to nie może być Harry. W mojej głowie szybko pojawiło się wiele czarnych scenariuszy. Bardzo cicho podeszłam bliżej. To jednak on, ale co tu robił? Dlaczego nie pomógł tej dziewczynie i tylko tak stał? A może on sam ją skrzywdził? Te i wiele innych pytań zaprzątały mi głowę.

-Co tutaj robisz, Harry? - Zapytałam, podchodząc bliżej, a chłopak nawet się nie odwrócił.

-Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, Sel. - Odpowiedział, po czym odwrócił się w moją stronę  i znów ten zadziorny uśmieszek wkradł się na jego twarz. Skąd wiedział, że to ja? Zresztą nie ważne. Zignorowałam jego osobę i podbiegłam do dziewczyny.

-Zostaw ją. Już jest za późno. Nic nie możesz zrobić. Ona nie żyje. - Powiedział beznamiętnie, zatrzymując mnie. Nie potrafiłam tutaj nic zrozumieć.
Czemu Harry tutaj był i czemu nie wezwał pomocy?
Czemu sam nie próbował czegoś zrobić?
Czemu nie ruszał go fakt, że ta dziewczyna tu umiera?

-O co tu chodzi? - Zapytałam lekko podniesionym głosem. - Trzeba jej pomóc! Czemu ty tak tu stoisz?!

Chłopak nie odpowiedział i tylko lekko się uśmiechał.

-Harry! - Krzyknęłam chcąc żeby odpowiedział na moje pytanie.

-Widzę, że zapamiętałaś moje imię. - Odpowiedział z głupim uśmiechem na twarzy. Zrozumiałam, że dalsza rozmowa z nim nie ma sensu.

-Musimy jej pomóc. - Odezwałam się, klękając przy dziewczynie. Miała ponacinane nadgarstki, z których sączyła się krew. Jej twarz była bardzo blada i nie wyrażała żadnych uczuć. Powieki miała zamknięte. To naprawdę smutny widok. Poczułam jak łza spływa mi po policzku.

-Widzisz? Jest za późno. - Harry znów starał się mnie przekonać, lecz ja nie traciłam nadziei. - Nic nie zrobisz. Przestań marnować swój czas. - Zignorowałam go. -Pójdę już. - Powiedział po chwili. Chłopak chyba zrozumiał, że nie odpuszczę i postanowił odejść. Wyczułam, że jest zdenerwowany. Odwróciłam się na chwilę. Jego dłonie zacisnęły się w pięści ze złości i zrobił krok w tył po czym się odwrócił, a ja zdążyłam dostrzec na jego szyi naszyjnik przedstawiający takie same piórko jak moje. Tylko, że jego było czarne... Poczułam nagły lęk. Co to miało oznaczać? To wszystko było dziwne. Nie miałam teraz czasu żeby się nad tym zastanawiać. Odwróciłam się z powrotem do dziewczyny i sprawdziłam jej puls. Na szczęście żyła. Ucieszyłam się, ale teraz kompletnie nie wiedziałam co mam robić.  Zdjęłam naszyjnik i owinęłam go wokół nadgarstka dziewczyny, mając nadzieje, że to coś da. Nie pomyliłam się. Rany zaczęły się zmniejszać, a po chwili wszystkie blizny zniknęły. Nie tracąc czasu wzięłam ją na ręce i postanowiłam, że polecę z nią do jej domu. Zanim jednak odeszłam rzuciłam wzrokiem na las i zauważyłam, że po Harrym nie było już śladu.  Uszłam kilka kroków i wzbiłam się w powietrze. Przeniosłam wzrok na nieznajomą i postanowiłam mocno skoncentrować się na jej osobie. Od razu w moim umyśle pojawił się obraz białego domku jednorodzinnego na przedmieściach. Po kilku minutach byłam na miejscu. Dziewczyna wciąż była nieprzytomna, ale wiedziałam, że niedługo się obudzi. Przez otwarte okno weszłam do środka. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i wnioskując, że to jej pokój ułożyłam ją do łóżka i pochyliłam się nad jej twarzą.

-Uważaj na to co dzieję się w twoim umyśle. Nie wszystko może zdarzyć się tylko w śnie. - Szepnęłam i wyszłam, jak gdyby nigdy nic.

Teraz muszę znaleźć Alice i zadać jej kilka pytać. Wydaje mi się, że nie wiem wszystkiego co dzieje się w świecie aniołów. Czy istnieją też złe anioły? Oby nie...

niedziela, 1 grudnia 2013

Rozdział 2

Po chwili zebrałam się na to by jednak spojrzeć w górę. I w tym momencie gdy uniosłam głowę moje oczy spotkały się z jego. Te oczy, które pamiętam doskonale teraz były inne. Jakby nie wyrażały żadnych uczuć. Była w nich jakaś niezrozumiała dla mnie ciemność, która sprawiła, że moje ciało zadrżało. Po chwili napotkałam jego usta, które ułożyły się w zadziornym uśmiechu. I wtedy otrząsnęłam się zdając sobie sprawę, że od dłuższego czasu się w niego wpatruję i spuściłam wzrok wgapiając się w mój pusty talerz.

-O Harry! - Krzyknął Niall i wstał z miejsca. - Dawno Cię nie widziałem. Gdzie się podziewałeś?

-A tu i tam. - Westchnął i nie czekając na to co powie Niall mówił dalej. - Moglibyśmy porozmawiać przez chwilę?

Niall spojrzał na Alex, która tylko kiwnęła głową, a potem przeprosił nas i poszedł za Harrym w kierunku wyjścia. Zerknęłam tylko na chwilę w tamtą stronę żeby zobaczyć jak jego postać znika za drzwiami. Ogarnęło mną jakby uczucie pustki. Gdy wszystko zaczęło się układać on znów pojawia się w moim życiu i znów wszystko się wali. To nic, że widziałam go tylko przez chwilę. To, że usłyszałam jego głos, napotkałam jego spojrzenie (Cholera on patrzył mi prosto w oczy), to wystarczyło żebym znowu zaczęła za nim tęsknić. Czy już nigdy nie dane jest mi o nim zapomnieć?

-Sel? Wszystko okej? - Dean chwycił moją dłoń i spojrzał na mnie.

Przed chwilą widziałam Harry'ego. Patrzyliśmy się na siebie. Przez chwilę czułam się tak błogo, a teraz on wyszedł, a w moim sercu znów pojawiła się ta pustka, której nie dawno udało mi się pozbyć, więc jak do cholery ma być okej?! - Tak, tak jest okej. - Skłamałam i uśmiechnęłam się patrząc na chłopaka. Wiedziałam, że on i tak znał prawdę, ale musiałam skłamać. Nie mogłam powiedzieć przy Alex prawdy.
Minęło jakieś 10 minut, a Niall nadal nie wracał.

-Gdzie on się podziewa? - Zapytała Alex i zaczęła się rozglądać po pomieszczeniu.

-Pójdę sprawdzić gdzie jest. - Zaproponował Dean i wstał ze swojego miejsca po czym poszedł powoli w stronę drzwi wcześniej jeszcze się odwracając i posyłając uśmiech w moją stronę, który niepewnie odwzajemniłam. Czułam się dziwnie nieswojo. Miałam ochotę już stamtąd wyjść, więc postanowiłam, że jak tylko wróci Niall, pójdę z Dean'em do domu. 
Przy stoliku zostałyśmy tylko ja i Alex. Zastanawiało mnie o czym Harry musiał porozmawiać z Niall'em. I w ogóle co on tu robił? Westchnęłam cicho spoglądając na moją przyjaciółkę, która w głowie na pewno także miała mnóstwo podobnych pytań. Nagle poczułam jak ktoś siada obok mnie. 

-Cześć piękne. 

Nie, nie, nie. Znowu tu jest. Ale co tu robi? Myślałam, że już nie wróci. Właściwie to miałam taką nadzieje. W tej chwili chciałam stamtąd zniknąć. Moje mięśnie się spięły. Postanowiłam, że na niego nie spojrzę, więc bez ruchu wgapiałam się w blat stołu.

-Gdzie jest Niall? - Zapytała Alex ignorując powitanie Harry'ego. 

-Zaraz wróci. 

-Okej. - Odpowiedziała bez emocji. 

-A ty czemu jesteś taka cicha?  - Skierował pytanie do mnie, ale nie odpowiedziałam. Nie chciałam nic powiedzieć. Moje ciało tylko lekko zadrżało, a ja zawierciłam się na krześle. - Coś nie tak? - Zapytał i wysunął swoją dłoń żeby dotknąć mojego ramienia. Ciało spięło się gdy poczułam jego dotyk. Momentalnie się wyprostowałam, a on zabrał dłoń. 

-Muszę już iść. - Powiedziałam i spojrzałam na niego próbując się uśmiechnąć, ale wyszedł mi niechętny grymas.

-Co się stało Sel? - Zapytała Alex z troską w głosie. 

-Nic. Po prostu źle się czuje. - Skłamałam. - Znajdę Dean'a i pójdziemy już do domu.

-No dobrze. Zadzwonię później.

-Okej, to cześć. - Po tych słowach wstałam i odeszłam nawet się nie odwracając. Szłam po prostu przed siebie chcąc jak najszybciej znaleźć się w domu. Nie zawracał sobie nawet głowy tym gdzie jest Dean. On i tak mnie znajdzie, a teraz naprawdę nie miałam ochoty go szukać.

Dotarłam do domu i od razu udałam się do swojego pokoju, otworzyłam okno i siadając na parapecie czekałam na Dean'a. Tak jak się spodziewałam pojawił się bardzo szybko i bez słowa usiadł obok mnie obejmując mnie ramieniem.

-Dlaczego to jest takie trudne? - Zapytałam spoglądając w ziemie.

-Co jest takie trudne?

-No zapomnienie. Dlaczego tak trudno jest mi zapomnieć?

-Łatwo jest zapomnieć. Może ty tylko nie chcesz zapomnieć? Pomyśl, minęło już tyle czasu, a ty nadal go pamiętasz. Jakbyś tylko chciała mogłabyś zapomnieć. Tak dużo się zmieniło w twoim życiu i uważam, że na lepsze, a on tak naprawdę jest nikim. Nic dla Ciebie nie znaczy i ty nic nie znaczysz dla niego. To wszystko...

-Przestań! - Krzyknęłam nie mogąc już tego słuchać i  oderwałam się od niego stając kilka kroków dalej. - Co ty możesz wiedzieć?! Sądzisz, że on jest nikim?! Mimo, że znałam go tak krótko, obdarzyłam go ogromną miłością i kochałam go bardzo mocno i wiem, że on mnie też. Nie możesz nazywać go nikim, bo jest kimś ważnym. - Zrobiłam przerwę. -  A przynajmniej był...

-Skoro tak bardzo cie kochał dlaczego nie chciał cie znać?! - Chłopak także podniósł głos.

-Ja... Nie wiem... - Mój głos się załamał.

-Sel... - Wyszeptał i zbliżył się chcąc mnie objąć, ale ja się odsunęłam i stanęłam do niego plecami.

-Wyjdź stąd. - Poprosiłam spokojnie.

-Ale ja... - Zaczął.

-Po prostu wyjdź. Chce zostać sama.

Nic już nie odpowiedział, a ja tylko słyszałam jak wyszedł przez okno. Zamknęłam oczy pozwalając moim łzą spokojnie wypłynąć spod zaciśniętych powiek. Położyłam się skulona na łóżku i patrzyłam przed siebie. Rzeczywiście w moim życiu sporo się zmieniło, ale moje uczucia nadal pozostały takie same.
Nadal Cię kocham Harry...
I nie wiem dlaczego...



Chciałabym zapomnieć jednak nie potrafię...
Chciałabym nie kochać, jednak nadal kocham...
Chciałabym byś odszedł jednak wciąż jesteś w moich myślach...
Chciałabym byś zniknął, ale Ty cały czas pojawiasz się w moich snach...
Zadaje sobie pytanie "dlaczego?"
Dlaczego nie potrafię zapomnieć, wymazać Cię ze swojego życia...
Dlaczego nadal Cię kocham?
Przecież Ty nawet mnie nie pamiętasz...


~~~~~~

Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Wiem, że długo, ale to wszystko przede wszystkim przez brak czasu, a do tego weny ._. Ten rozdział nie jest nie wiadomo jak długi i ciekawy, ale jak już mówiłam brak weny. Obiecuję, że na następny pojawi się już na pewno szybciej niż po 3 tygodniach./ Alex
^^

poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 1

-Co robisz? - Zaśmiałam się, gdy poczułam, że Dean wiąże mi coś wokół głowy, przysłaniając oczy.
-Nie możesz widzieć gdzie idziemy. - Powiedział i chwycił moją dłoń. Szliśmy może kilka minut, ale mi czas ciągnął się niemiłosiernie długo.
-Daleko jeszcze? - Marudziłam.
-Zaraz będziemy na miejscu.
-Powtarzasz to od 10 minut. - Westchnęłam. Chłopak zaśmiał się i mocniej mnie przytulił.
Po chwili zatrzymaliśmy się. Poczułam zimny powiew wiatru, co oznaczało, że Dean odsunął się ode mnie.
-To tu? - Zapytałam, lecz nie otrzymałam odpowiedzi. - Dean?
Chwilę stałam bez ruch, czekając na jakiś znak, że mogę już zdjąć opaskę, lecz Dean najwyraźniej czekał aż zrobię to sama i pewnie się gdzieś schował. W końcu rozwiązałam ją i mrugnęłam kilka razy żeby przyzwyczaić się do światła. Rozejrzałam się  dookoła. Wciąż byłam na plaży, lecz w innym miejscu. Przede mną były skały, o które rozbijały się morskie fale.
-NIESPODZIANKA! - Usłyszałam krzyk i gwałtownie się odwróciłam. Zobaczyłam Dean'a, Alice, Louisa i wiele innych aniołów.
-Wszystkiego najlepszego! - Krzyknęła Alice i wpadła w moje ramiona. Po chwili wszyscy do mnie podeszli i zaczęli obejmować i mówić tyle miłych słów. Miałam wrażenie, że zaraz się rozpłynę, gdy z ust każdego wydobywały się szczere podziękowania i życzenia.
-Więc to już rok - Zaczął Louis, podchodząc do mnie - Przez te 12 miesięcy spisałaś się na medal. Przez ten czas mogliśmy się wiele od Ciebie nauczyć. Nie wyobrażasz sobie jak wiele zrobiłaś dla świata i jak wiele Ci zawdzięczamy. Jestem dumny, że w naszych szeregach znajduję się ktoś taki jak ty.  -  Powiedział, a po moim policzku spłynęła łza, a gdy mnie objął nie poczułam już nic związanego z Harrym tak jak zawsze mogłam to odczuć, a przecież Louis był jego przyjacielem. Pamiętam jak zawsze mogłam wyczuć go już na odległość, a teraz nawet dotykając jego przyjaciela nie poczułam nic. 
-Nie potrafię odnaleźć słów, aby wrazić jak bardzo jestem Wam wdzięczna. Dziękuję za wszystko. Za to, że byliście cierpliwi i wyrozumiali w stosunku do mnie, za to jak wiele mi pokazaliście i daliście szansę, abym mogła być tym kim jestem teraz. Dziękuję. - Stałam już na przeciwko chłopaka. - A co u Harry'ego? - Pytanie samo wyszło mi z ust. Po prostu musiałam zapytać. 
-Cóż... - Zaczął. - Nie mogę zbyt wiele powiedzieć. Harry stał się tym kim był wcześniej. Nawet nie utrzymuję już z nim kontaktu. Zaczął imprezować, ma innych znajomych.
-Rozumiem. - Odpowiedziałam w zamyśleniu. - Przydzieliliście mu nowego anioła? 
-Nie. - Odpowiedział krótko i już miałam się zapytać dlaczego, ale w tej samej chwili obok mnie pojawił się Dean i podał mi do ręki nieduże pudełeczko.
-Co to? - Zapytałam, przyglądając się malutkiemu, kremowemu pudełeczku.
-Prezent od nas wszystkich. Uznaliśmy się, że jesteś już gotowa, aby otrzymać nowe stanowisko jako anioł. - Powiedział chłopak i uroczo się uśmiechnął.
Niepewnie otworzyłam prezent i wstrzymałam oddech. W pudełeczku była zawieszka w kształcie małej białej róży. 
-Dziękuję to jest piękne. - Powiedziałam biorąc przedmiot do ręki. - Ale co to ma wspólnego z moim nowym stanowiskiem?
-Już tłumaczę. - Zaczął Louis. - Każdy anioł jest za coś odpowiedzialny. Niektórzy pomagają dzieciom, dorosłym, albo osobom, które trochę się w życiu pogubiły. Jak ktoś ma jakąś złą myśl, chce zrobić coś złego wtedy odpowiedzialny za to anioł powstrzymuje go przed tym. I ma odpowiedni wisiorek, który informuje o tym jakim ludziom pomaga dany anioł. 
-Rozumiem, a co oznacza mój?
-Masz jeden z białym piórem co oznacza, że jesteś aniołem i dodatkowo jest on kluczem do świata aniołów. - Powiedział, a ja przytaknęłam. -  Teraz dostałaś drugi, który oznacza to, że pomagasz osobą, które chcą popełnić samobójstwo. Długo się nad tym zastanawiałem, ale uznałem, że jesteś w stanie pomagać komuś takiemu.
-To wielka odpowiedzialność. - Powiedziałam spoglądając na Dean'a.
-Dasz radę Sel. - Powiedział Dean posyłając mi uśmiech, który dodał mi otuchy. - Przypnij go do swojego naszyjnika. - Od razu to uczyniłam. Gdy wisiorek został już przypięty zabłysnął na mojej szyi. 
-A ty jakie masz wisiorki? - Skierowałam pytanie do chłopaka, a on wyciągnął swój naszyjnik zza koszulki i zobaczyłam, że znajduje się na nim już kilka wisiorków.
-Ten oznacza, że daję nadzieję ludziom, którzy ją stracili. - Powiedział i wskazał na ten w kształcie płomyka. - Ten, że pomagam osobą chorym na raka, a ten, że pomagam osobą samotnym znaleźć drugą połówkę. - Powiedział Dean i wskazał na kolejne dwie zawieszki.
-A skąd mam wiedzieć kiedy ktoś potrzebuje mojej pomocy? - Zadałam kolejne pytanie. 
-Poczujesz to. - Odpowiedział krótko Louis. - A wtedy wisiorek zmieni kolor na czarny i wystarczy, że go dotkniesz, a od razu znajdziesz się przy tej osobie. 
-Okej i to już działa, tak?
-Tak. Jeżeli tylko ktoś będzie chciał coś sobie zrobić twoja zawieszka cie o tym powiadomi. Mam nadzieję, że już wszystko jasne.
-Tak. - Przytaknęłam.
-W takim razie muszę już iść, a wy bawcie się dobrze. - Powiedział i tak było. Wszyscy bawili się dobrze aż do wieczora. Wszyscy się rozeszli i zostałam tylko ja i Dean.
-Co teraz robimy? - Zapytałam gdy oboje spacerowaliśmy po plaży i wpatrywaliśmy się w morze.
-Zaraz idziemy na kolację. Alex i Niall też będą. Taka podwójna randka. 
-Na prawdę? - Ucieszyłam się. - To wspaniale. 
Alex i Niall zaczęli się ze sobą spotykać gdy poznali się na imprezie, na której byliśmy po zakończeniu roku i od tamtego czasu są parą. Pasują do siebie. Cieszę się, że będziemy mogli wszyscy razem spędzić ze sobą czas. 
-Chodźmy już. - Powiedział chłopak i chwycił moją dłoń i po chwili wzbiliśmy się w powietrze. Lecieliśmy przez chwilę, ale nie skupiałam się na drodze. Cieszyłam się chwilą. Na prawdę kochałam latać. - Jesteśmy. - Powiedział gdy znajdowaliśmy się na miejscu. Weszliśmy do środka jakiejś restauracji i zaraz zobaczyłam Alex wraz z Nialle'em. Od razu pobiegłam w ich stronę i mocno przytuliłam przyjaciółkę. Trwałyśmy tak chwilę w uścisku, a gdy już się z niego wyswobodziłyśmy przytuliłam jeszcze Niall'a na powitanie i zajęliśmy miejsce przy jednym ze stolików. 
-Cieszę się, że też tu jesteście. - Powiedziałam gdy usiadłam na krześle obok Dean'a, a na przeciwko Alex i Niall'a. - I jak tam u was?
-Bardzo dobrze. Byliśmy w kinie na tym nowym horrorze, Alex się trochę bała, ale dla mnie nie był straszny. - Odpowiedział Niall na co dziewczyna wybuchnęła śmiechem.
-Ja się bałam? A kto zamykał oczy przy każdej strasznej scenie i wyrzucił cały popcorn na faceta przed nami? 
-Oj tam. Nikt nie musiał o tym wiedzieć. - Zawstydził się chłopak, a my się zaśmialiśmy. 
-Szkoda tylko było popcornu. - Westchnęła Alex. - Mniejsza o to, co zamawiamy? - Powiedziała i chwyciła kartę dań do ręki. 
-Może zamówimy danie dnia? - Zaproponowałam.
-Dobry pomysł. - Odezwał się Dean.
Gdy przyszedł kelner złożyliśmy zamówienie, a potem wszyscy zajęliśmy się rozmową. Ten dzień był na prawdę wyjątkowy. Pełnię teraz nową funkcje jako anioł i jestem z niej bardzo zadowolona. Myślę, że Harry i wszystko co z nim związane jest dla mnie zamkniętym rozdziałem. Przestanę to rozpamiętywać. To przeminęło. Teraz wszystko układa się na prawdę bardzo dobrze i raczej się to nie zmieni. 
Każdy już kończył jeść swoje jedzenie aż nagle poczułam ukłucie w klatce piersiowej. To było chwilowe. Zaprzestałam jedzenia i spojrzałam na mój wisiorek, ale wszystko z nim było okej. Poczułam teraz jakby wewnętrzny lęk. Nagle zrobiło mi się zimno. Czułam ten sam strach jaki czułam w moim śnie. 
-Witaj Nialler, dawno się nie widzieliśmy. - Usłyszałam głos obok siebie i spojrzałam na bok. Ujrzałam tylko talie jakiegoś chłopaka, który miał na sobie czarne, obcisłe spodnie oraz tego samego koloru koszulkę oraz skórzaną kurtkę. Bałam się podnieść głowę do góry żeby ujrzeć twarz chłopka. Ręce zaczęły mi drżeć, a coś nie pozwalało się ruszyć. Patrzyłam pusto przed siebie i czułam się tak jakbym nie mogła oddychać. Jakbym utonęła.

Po chwili zebrałam się na to by jednak spojrzeć w górę...

wtorek, 5 listopada 2013

Prolog

Dookoła mnie była tylko nieprzenikniona ciemność. Rósł we mnie lęk, przerażenie i uczucie, którego nie sposób opisać. Czułam znajomy przyspieszony oddech i szybkie bicie serca; czułam znajome dreszcze, ale nie miałam pojęcia z czym mi się kojarzą. Zrobiłam niepewny krok do przodu, licząc się z faktem, ze mogę więcej nie mieć takiej szansy. Wstrzymałam oddech i przymknęłam oczy, gdy robiłam kolejne kroki w przód w obawie, że zaraz możne coś mi się stać. Otworzyłam oczy i poczułam się jakbym była w czarnej nicości.
Nic tylko czerń. Obróciłam się dookoła i nagle poczułam zapach. Zapach, który był mi dobrze znany.
Przez wiele miesięcy pragnęłam go poczuć. 
Ale nie wiedziałam czym dla mnie jest...
Nagle zobaczyłam postać. Serce zebrało na prędkości, ręce zaczęły niekontrolowanie drżeć, tak jak reszta ciała. Powoli zaczęłam się zbliżać do tej postaci. Stanęłam w miejscu nie mogąc uwierzyć kto właśnie znajdował się przede mną. Odebrało mi kontrole nad mową, ciałem,  oddechem...
Harry... 
Było w nim coś dziwnego. Jakby był kimś innym. Nie tą samą osobą co kiedyś. Nie patrzył w moją stronę. Nie wiedział, że jestem tuż obok. Chciałam go dotknąć, aby upewnić się, ze nie mam żadnych halucynacji. Wysunęłam dłoń przed siebie i nagle Harry zniknął i oślepiło mnie białe światło, które po chwili zniknęło, a w moją dłoń wpadło czarne pióro. Spojrzałam w górę skąd zaczęło spadać ich więcej.
Uderzył we mnie ból i rozczarowanie, że nic nie zrobiłam. Był tak blisko mnie, a później zniknął. Panicznie chciałam go odszukać.

Nagle poczułam powiew zimna i otworzyłam oczy patrząc przed siebie. Nie było już ciemno. Byłam teraz w swoim pokoju. Tamto zdarzenie było snem. To tylko sen. Dziwny sen. Nie rozumiem o co miało w nim chodzić. 
-Pora wstawać Sel. - Odwróciłam się i zobaczyłam Dean'a stojącego przy oknie. Nie odezwałam się. Nadal byłam w szoku po tym śnie. Oparłam głowę na dłoniach i głęboko zaczerpnęłam powietrza.
-Coś się stało? - Spytał zaniepokojony.
-Nie, wszystko dobrze. Tylko miałam dość dziwny sen. - Odpowiedziałam podnosząc się z łóżka i siadając przy mojej toaletce żeby się odświeżyć. 
-O czym był? - Zapytał chłopak zajmując miejsce na moim łóżku. 
-Później Ci opowiem. - Odpowiedziałam nie chcąc na razie mówić o moim śnie z Harrym. - A tak w ogóle to dlaczego mnie obudziłeś? 
-Nie pamiętasz? 
-O czym? - Odwróciłam się patrząc na Dean'a.
-Dokładnie rok temu stałaś się aniołem. - Uśmiechnął się. - Chciałem zabrać Cię na spacer, a wieczorem pójdziemy na kolację. 
-Oh, no tak. Daj mi chwilę. - Powiedziałam wyciągając ubranie z szafy i udałam się do łazienki. Tam szybko założyłam je na siebie i uczesałam włosy po czym wróciłam na górę. - Okej, to możemy iść.
-Myślałem, że polecimy. - Powiedział nie czekając na moją reakcje tylko chwycił moją dłoń i stanęliśmy na parapecie. Oboje rozłożyliśmy skrzydła, a potem Dean wzbił się w powietrze cały czas trzymając moją dłoń i prowadząc mnie za sobą. Lecieliśmy wysoko, a ciepły wiatr przyjemnie mierzwił mi skórę. Co chwila Dean odwracał się w moją stronę żeby się uśmiechnąć co za każdym razem odwzajemniałam. Wzlecieliśmy ponad chmury. Tam zawsze jest tak pięknie. Rozłożyłam ręce i zamknęłam oczy zdając się na Dean'a, który cały czas nie puszczał mojej dłoni. Przelatywaliśmy przez chmury, a ja czułam się taka lekka. Otworzyłam oczy znów podziwiając ten piękny widok, który chyba nigdy mi się nie znudzi. Nagle Dean objął mnie w talii i zaczęliśmy spadać w dól żeby po chwili zatrzymać się przed samą ziemią. Zachwiałam się czując grunt pod nogami i odwróciłam się do chłopka po czym zaczęłam się śmiać na co on zareagował tak samo.
-Podobało Ci się? - Zapytał tuląc mnie mocno do siebie.
-To było cudowne. Kocham tak latać. 
-Możemy polatać jeszcze wieczorem. - Zaproponował.
-Byłoby cudownie. - Odpowiedziałam odsuwając się od chłopaka i idąc w stronę brzegu morza. Przylecieliśmy na plażę. Tą plażę, z którą wiąże się na prawdę wiele moich wspomnień. To tutaj powiedziałam Harry'emu o tym, że jestem aniołem. Akurat z tym najbardziej kojarzy mi się to miejsce. Przychodzę tu też często żeby w spokoju pomyśleć. Tu zawsze jest tak cicho i spokojnie, a do tego tak magicznie. To miejsce jest jednym z najważniejszych w moim życiu. 
-O czym myślisz? - Objął mnie od tyłu, a ja wymazałam z głowy wspomnienie o Harrym wiedząc, że Dean bez problemu może je zobaczyć. Nie lubi jak myślę o Harrym. Mówi, że on powinien przestać już dla mnie istnieć, ale ja wiem, że tak nigdy nie będzie. Nie umiem tak po prostu o nim zapomnieć tak jak on zapomniał o mnie.
-O tym, że ten rok minął tak szybko. I wydarzyło się tak wiele. - Odpowiedziałam patrząc jak słońce powoli podnosi się coraz wyżej. 
-Kto by pomyślał, że przez jeden rok wszystko może zmienić się aż tak bardzo. - Powiedział odwracając mnie do siebie. - Ale widziałem, że myślałaś o Harrym.
-Nie rozmawiajmy teraz o tym. - Odwróciłam się.
-Dobrze. - Westchnął. - Ale to było tak dawno, a on nawet nie wie kim jesteś. 
-Wiem. - Odpowiedziałam krótko i zaczęłam iść wzdłuż brzegu, a po chwili Dean dołączył do mnie chwytając moją dłoń i splatając nasze palce.
-Chcę Cie gdzieś zabrać. - Oznajmił po chwili.
-Gdzie? - Zapytałam z zaciekawieniem.
-To niespodzianka.



środa, 30 października 2013

Zapowiedź

Tytuł: Touch Of Angel 2

Autorki: Alex i Vicki

Opis: "Mówią, że prawdziwa miłość nigdy nie umiera. Bywa, że nadchodzi czas, kiedy czuje się, że każdy powinien pójść w swoją stronę. Przyznanie się do tego, przyzwolenie na to i dokonanie tego - to też jest miłość."  
Życie Sel poukładało się. Myślała, że już nigdy nie zobaczy Harry'ego i nawet się z tym pogodziła. Jednak czas pokazał jak bardzo się myliła... a Harry nie był już tym kim wcześniej.

Kilka informacji od autorek:
1. Jest to kontynuacja, a pierwszą część możecie znaleźć tutaj --> Touch Of Angel
2. Chcesz być informowany o nowych rozdziałach? Zapraszamy tu --> Informowani
3. Tutaj --> KLIK możesz zapoznać się z bohaterami.
4. Chcecie nas zaprosić na swojego bloga z opowiadaniem? W takim razie wejdźcie tu --> Klik
5. To jest konto bloga na twitterze --> Klik Z niego będziemy informować o nowych rozdziałach i oczywiście możecie tam również kierować jakiekolwiek pytania.